`

Rekolekcje kapłańskie Lectio divina dla księży:17 - 21 pażdziernika 2021 r.

Aktualności

 

REKOLEKCJE KAPŁAŃSKIE

 Diecezjalne Centrum Formcji Kapłańskiej w Nowym Opolu

Najblizsze terminy rekolekcji dla księży, 2023 r.

 

Rekolekcje dla dekanalnych ojców duchownych

Plan rekolekcji

Rekolekcjonista: ks. dr Marek Dziewiecki, Radom

 

Problematyka rekolekcji będzie się koncentrować wokół następujących zagadnień: Kapłan: świadek i nauczyciel Bożej miłości; Kapłan: obrońca małżeństw i rodzin; Pojednanie z Bogiem, z samym sobą i z bliźnimi

Poniedziałek, 25 września 2023r.

godz. 20.00 – Hymn „O Stworzycielu Duchu, przyjdź”. Konferencja, Kompleta, Apel jasnogórski

Wtorek, 26 września 2023r.

godz. 7.30 – Jutrznia.

godz. 8.00 – Śniadanie

godz. 9.00 – Kawa

godz. 10.00 – Godz. w ciągu dnia. Konferencja

godz. 11.30 – Msza św. z homilią

godz. 12. 30 – Obiad

godz. 15.00 – Koronka do Miłosierdzia Bożego. Konferencja

godz. 16.00 - Kawa.

godz. 16.45 – Nieszpory. Konferencja.

godz. 18. 00 – Kolacja

godz. 19.30 – Ks. dr Piotr Tymosiewicz, Warsztaty cz. I: Pomoc księżom przeżywającym kryzys powołania - aula

godz. 20.45 -  Kompleta. Apel jasnogórski – kaplica.

 

Środa, 27 września 2023r.

godz. 7.30 – Jutrznia.

godz. 8.00 – Śniadanie

godz. 9.00 – Kawa

godz. 10.00 - Godz. w ciągu dnia. Konferencja

godz. 11.30 – Msza św. z homilią

godz.  12. 30 – Obiad

godz. 15.00 – Koronka do Miłosierdzia Bożego. Konferencja

godz. 16.00 - Kawa

godz. 16.45 – Nieszpory. Konferencja.

Wystawienie Najświętszego Sakramentu. Spowiedź (wzajemna posługa spowiednicza).

godz. 18. 00 – Kolacja

godz. 19.30 – Ks. dr Marek Dziewiecki, cz. II - Warsztaty: Pomoc księżom przeżywającym kryzys powołania – aula/ Pytania i dyskusja

godz. 21.00 -  Apel jasnogórski i kompleta – kaplica.

 

Czwartek, 28 września 2023r.

godz. 7.30 – Jutrznia

godz. 8.00 – Śniadanie

godz. 9.00 – Kawa

godz. 10.00 – Godz. w ciągu dnia. Konferencja

godz. 11.30 – Msza święta z homilią. Zakończenie rekolekcji.

godz. 12. 30 – Obiad

 

 

 

 

Rekolekcje dla księży

6 listopada, godz. 2000 - 9 listopada, godz. 1300

Rekolekcjonista: ks. prałat Henryk Zieliński 

 

Księża zobowiązani do uczestnictwa w formatio permanens w roku 2023/2024 – według lat święceń (2014-2023)

 

  1. Mariusz Dziwulski
  2. Adam Potapczuk
  3. Piotr Zasuwik
  4. Kamil Frączek
  5. Marcin Gnyszka
  6. Robert Jędrych
  7. Mariusz Nejranowski
  8. Paweł Pajdosz
  9. Mateusz Sudewicz
  10. Michał Gosk
  11. Mateusz Kowalik
  12. Łukasz Michaluk
  13. Kamil Stańczuk
  14. Dariusz Woch
  15. Dariusz Wójcik
  16. Łukasz Bąk
  17. Michał Bieńczyk
  18. Damian Koryciński
  19. Łukasz Krasucki
  20. Michał Pniewski
  21. Jakub Przygrodzki
  22. Marek Kondej
  23. Rafał Przeździak
  24. Łukasz Rodzoś
  25. Marcin Wesołowski
  26. Zenon Bodziak
  27. Piotr Grzebisz
  28. Grzegorz Lisiecki
  29. Michał Miszkurka
  30. Paweł Borychowski
  31. Marcin Janowski
  32. Adam Klimek
  33. Mateusz Kopeć
  34. Marek Maleńczuk
  35. Sławomir Ochnik
  36. Adrian Gendek
  37. Grzegorz Góraj
  38. Paweł Konieczny
  39. Patryk Krzymowski
  40. Adrian Kubak
  41. Łukasz Kwasowiec
  42. Kacper Osak
  43. Robert Piegdoń
  44. Mateusz Pasek
  45. Bartosz Šväbik
  46. Jakub Wąsowski
  47. Łukasz Wirtek

 

 

 

 

Księża zobowiązani do uczestnictwa w formatio permanens w roku 2023/2024 – roczniki święceń 2014-2022 (alfabetycznie)

 

  1. Bąk Łukasz
  2. Bieńczyk Michał
  3. Bodziak Zenon
  4. Borychowski Paweł
  5. Dziwulski Mariusz
  6. Frączek Kamil
  7. Gendek Adrian
  8. Gnyszka Marcin
  9. Gosk Michał
  10. Góraj Grzegorz
  11. Grzebisz Piotr
  12. Janowski Marcin
  13. Jędrych Robert
  14. Klimek Adam
  15. Kondej Marek
  16. Konieczny Paweł
  17. Kopeć Mateusz
  18. Koryciński Damian
  19. Kowalik Mateusz
  20. Krasucki Łukasz
  21. Krzymowski Patryk
  22. Kubak Adrian
  23. Kwasowiec Łukasz
  24. Lisiecki Grzegorz
  25. Maleńczuk Marek
  26. Michaluk Łukasz
  27. Miszkurka Michał
  28. Nejranowski Mariusz
  29. Ochnik Sławomir
  30. Osak Kacper
  31. Pajdosz Paweł
  32. Pasek Mateusz
  33. Piegdoń Robert
  34. Pniewski Michał
  35. Potapczuk Adam
  36. Przeździak Rafał
  37. Przygrodzki Jakub
  38. Rodzoś Łukasz
  39. Stańczuk Kamil
  40. Sudewicz Mateusz
  41. Šväbik Bartosz
  42. Wąsowski Jakub
  43. Wesołowski Marcin
  44. Wirtek Łukasz
  45. Woch Dariusz
  46. Wójcik Dariusz
  47. Zasuwik Piotr

 

Formatio permanens

Księża zobowiązani do uczestnictwa w formatio permanens w roku 2023/2024 – według lat święceń (2014-2023)

 

  1. Mariusz Dziwulski
  2. Adam Potapczuk
  3. Piotr Zasuwik
  4. Kamil Frączek
  5. Marcin Gnyszka
  6. Robert Jędrych
  7. Mariusz Nejranowski
  8. Paweł Pajdosz
  9. Mateusz Sudewicz
  10. Michał Gosk
  11. Mateusz Kowalik
  12. Łukasz Michaluk
  13. Kamil Stańczuk
  14. Dariusz Woch
  15. Dariusz Wójcik
  16. Łukasz Bąk
  17. Michał Bieńczyk
  18. Damian Koryciński
  19. Łukasz Krasucki
  20. Michał Pniewski
  21. Jakub Przygrodzki
  22. Marek Kondej
  23. Rafał Przezdziak
  24. Łukasz Rodzoś
  25. Marcin Wesołowski
  26. Zenon Bodziak
  27. Piotr Grzebisz
  28. Grzegorz Lisiecki
  29. Michał Miszkurka
  30. Paweł Borychowski
  31. Marcin Janowski
  32. Adam Klimek
  33. Mateusz Kopeć
  34. Marek Maleńczuk
  35. Sławomir Ochnik
  36. Adrian Gendek
  37. Grzegorz Góraj
  38. Paweł Konieczny
  39. Patryk Krzymowski
  40. Adrian Kubak
  41. Łukasz Kwasowiec
  42. Kacper Osak
  43. Robert Piegdoń
  44. Mateusz Pasek
  45. Bartosz Šväbik
  46. Jakub Wąsowski
  47. Łukasz Wirtek

 

 

 

 

Księża zobowiązani do uczestnictwa w formatio permanens w roku 2023/2024 – roczniki święceń 2014-2022 (alfabetycznie)

 

  1. Bąk Łukasz
  2. Bieńczyk Michał
  3. Bodziak Zenon
  4. Borychowski Paweł
  5. Dziwulski Mariusz
  6. Frączek Kamil
  7. Gendek Adrian
  8. Gnyszka Marcin
  9. Gosk Michał
  10. Góraj Grzegorz
  11. Grzebisz Piotr
  12. Janowski Marcin
  13. Jędrych Robert
  14. Klimek Adam
  15. Kondej Marek
  16. Konieczny Paweł
  17. Kopeć Mateusz
  18. Koryciński Damian
  19. Kowalik Mateusz
  20. Krasucki Łukasz
  21. Krzymowski Patryk
  22. Kubak Adrian
  23. Kwasowiec Łukasz
  24. Lisiecki Grzegorz
  25. Maleńczuk Marek
  26. Michaluk Łukasz
  27. Miszkurka Michał
  28. Nejranowski Mariusz
  29. Ochnik Sławomir
  30. Osak Kacper
  31. Pajdosz Paweł
  32. Pasek Mateusz
  33. Piegdoń Robert
  34. Pniewski Michał
  35. Potapczuk Adam
  36. Przezdziak Rafał
  37. Przygrodzki Jakub
  38. Rodzoś Łukasz
  39. Stańczuk Kamil
  40. Sudewicz Mateusz
  41. Šväbik Bartosz
  42. Wąsowski Jakub
  43. Wesołowski Marcin
  44. Wirtek Łukasz
  45. Woch Dariusz
  46. Wójcik Dariusz
  47. Zasuwik Piotr

 

Terminy spotkań księży

w ramach formatio permanens - 2023/ 2024 r.

Drodzy Księża, kolejny rok formacji to szansa, jaką daje nam Chrytusa, do duchowego wzrastania.  Jest to także forma realizacji posłuszeństwa wobec biskupa, który jest odpowiedzialny i zatroskany o integralną formację swoich księży. Serdecznie proszę Was o systematyczny udział w proponowanych spotkaniach.

Drodzy Księża, postarajcie się, wraz z Waszymi Księżmi Proboszczami, uwzglednić proponowane terminy przy układaniu kalendarza parafialnego.  

Formatio permanens (1)

29-30 września 2023 r.

Formatio permanens (2)

17-18 listopada 2023 r.

Formatio permanens (3)

9-10 lutego 2024

Formatio permanens (4)

17 lutego 2024 – wielkopostny dzień skupienia w katedrze

Formatio permanens (5)

12-13 kwietnia 2024 r.;

Formatio permanens (6)

26-27 kwietnia 2024 r.

 

Program spotkania.

Piątek 

godz. 19.00 - celebracja nieszporów z homilią

godz. 19. 50 - Adoracja Najświętszego Sakramentu (spowiedź - wzajemna posługa)

godz. 20.30 - spotkanie z Księdzem Biskupem.

Sobota

godz. 7.30 – wspólna medytacja

godz. 8.00 – śniadanie

8.30 – celebracja jutrzni z homilią

godz. 9.30 – kawa

godz. 10.00 – formacja intelektualna

godz. 13.00 - obiad.

 

Ks. Kazimierz Matwiejuk

 

 

Spotkania w ramach Formacji Stałej Księży

 

 

 

 

 


Neoprezbiterzy

Terminarz spotkań neoprezbiterów w 2021 - 2022 roku

 

Terminy spotkań formacyjnych dla neoprezbiterów

w roku formacyjnym 2022 – 2023.

 

                     Najbliższe spotkania

18 kwietnia 2023 roku (wtorek)

23 maja 2023 roku (wtorek)

 


Plan spotkania:

16:00 – nieszpory z homilią

17:00 – kawa, herbata

17:15 – konferencja

18:00 – kolacja

18:30 – adoracja Najświętszego Sakramentu

 (czas na osobistą modlitwę

i możliwość skorzystania z sakramentu pokuty)

19:30 – spotkanie z Księdzem Biskupem Ordynariuszem Kazimierzem Gurdą

Zaprasza, ks. Maciej Majek


Czytelnia

 

Wiosenna konferencja rejonowa

15.03.2023 - Nowe Opole, 16.03. 2023 - Biała Podl.

ks. Kazimierz Matwiejuk, diecezjalny ojciec duchowny księży

Temat: Kocham mój Kościół

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus

Serdecznie witam Czcigodnych Księży Proboszczów i Wikariuszy.

Temat mojej konferencji brzmi: Kocham mój Kościół

Na wstępie pragnę zasygnalizować Księżom dwie sprawy. Pierwsza to: księża a internet, a druga to kilka uwag natury liturgicznej.

Jaki jest sens i cel obecności księdza w sieci?

Tej problematyce było poświęcone Szkolenie Medialne, które miało miejsce 4 lutego 2023 r., w Siedlcach. Natomiast adekwatną odpowiedź na to pytanie sformułował już w 2010 r. papież Benedykt XVI (Orędzie na 44. Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu). Oto ona: „Od księży wymaga się, by potrafili być obecni w świecie cyfrowym w sposób zawsze wierny przesłaniu ewangelicznemu, (…), by głosili Ewangelię, wykorzystując oprócz tradycyjnych środków również audiowizualne środki nowej generacji”.

Co z tego wynika dla nas?

Drodzy Księża

1. Pamiętajmy, że w internecie nic nie ginie. Dlatego obecność księdza w mediach domaga się zawsze kultury i odpowiedzialności.

2. Ksiądz w sieci winien unikać popularności za wszelką cenę. Nie może jej budować za pomocą szokujących lub bezkrytycznie schlebiających wypowiedzi.

3. Duchowny nie może przedstawiać swoich własnych poglądów jako nauczania Kościoła.

4. Bardzo delikatną sprawą są poglądy polityczne duchownego. Księża nie powinni publicznie identyfikować się z konkretną partią czy opcją polityczną.

5. Jest jeszcze jeden ważny problem. Otóż, Drodzy Księża, codzienność, zwłaszcza wykryte i ujawnione skandale duchownych, zapisane niejednokrotnie na dysku komputera czy w pamięci smartfona, ukazują boleśnie, że zainteresowania i zachowania niektórych duchownych są nacechowane zuchwałością, często infantylizmem a czasem wprost chorobliwą perwersją, kiedy świadomie publikują obrzydliwe treści; przykład: niedawny skandal w Białymstoku.

Mimo formacji seminaryjnej, a  w naszej diecezji także licznych możliwości jej pogłębiania przez formacyjne spotkania neoprezbiterów, przez formatio permanens, doroczne rekolekcje, konferencje rejonowe, dni skupienia diecezjalne i dekanalne, niektórzy księżą korzystają z internetu jak rozkapryszone dzieci. -  Bo mam ochotę, to mi nie zaszkodzi. Najpierw oglądają sztuki czy programy bezwartościowe. Czasem sięgają po filmy z przemocą i brutalnością, nierzadko po czystą pornografię. Skutki tych działań nie są obojętne. One znacząco odciskają się na osobowości duszpasterza.

Wśród tych skutków jest m.in. miałkość estetyczna. Ta ujawnia się niemal natychmiast i uzewnętrznia w niechlujstwie na plebanii, w braku troski o schludny ubiór i wygląd. Uwidacznia się w nieporządku w zakrystii – brudne alby, komże i bielizna kielichowa, porozrywane ornaty, także nieporządku w kościele i wokół kościoła.

Nafaszerowanie się zaś brutalnością i przemocą generuje apodyktyczność, wulgarność, czasem wprost chamstwo w relacjach z ludźmi.

Natomiast pornografia utrudnia zachowanie czystości, utrudnia radosne przeżywanie celibatu a często popycha do popełniania ciężkich grzechów i zgorszenia. A przecież, Drodzy Księża, każdy duchowny uzyskał solidne wykształcenie teologiczne i przy pomocy łaski Bożej zyskał pewien poziom duchowości kapłańskiej. To się dokonywało przez sześć lat systematycznej pracy nad sobą w seminarium. Winno być kontynuowane, choć w zupełnie innych realiach, w dynamicznej rzeczywistości duszpasterskiej.

Tak było z nami. Korzystajmy z tego dorobku. Nie marnujmy go. Seminarium to nie tylko wspomnienie pewnej beztroski, bo inni zatroszczyli się dla nas o należyty poziom studiów, o mieszkanie i wyżywienie, ale to wielkie dobro, które winno żywo trwać w naszych umysłach, sercach i w mądrej postawie życiowej. Bądźmy ludźmi wewnętrznej dyscypliny. Wymagajmy od siebie więcej niż od innych.

Niektórzy księża swój infantylizm demonstrują, zapewne nie wiedząc o tym, przez zamieszczanie w sieci różnych filmików. Nie są one wprawdzie gorszące, ale świadczą o deficycie intelektualnym i moralnym autora. Bo ksiądz zamieszcza zdjęcia z wakacji, eksponując z upodobaniem swoją sylwetkę opaloną śródziemnomorskim słońcem na tle zaprzyjaźnionych znajomych albo filmuje wystawny posiłek w gronie bardzo rozradowanych przyjaciół, wznoszących częste i głośne toasty. Potrafi także pokazać filmik jak w siłowni buduje swoją fizyczną tężyznę lub karmi rybki, ptaszki czy świnkę morską, albo bawi się z pieskiem, informując, że to jest jego prawdziwy przyjaciel, że karmi go najlepszą karmą, codziennie odbywa z nim spacery i systematycznie wozi swego pupila do fryzjera. Drodzy Księża, to byłoby tylko śmieszne, gdyby nie dotyczyło księdza.

Owszem, księża mają różne upodobania. Czasem pies jest gwarantem bezpieczeństwa na plebanii lub kompanem relaksu także pomocą w terapii. Unikajmy jednak śmieszności, która zawsze pomniejsza nasz autorytet. Pamiętajmy, że także „prywatnie” jesteśmy księżmi, duszpasterzami. Nasz autorytet budujemy nie przez eksponowanie swojego hobby,  ale przez autentyzm kapłański, także poza kościołem i plebanią. Pamiętajmy o tym!

 

Jeszcze kilka uwag natury liturgicznej.

Czcigodni Księża żywo pamiętają bardzo ważną zasadę liturgiczną, często na wykładach powtarzaną i przypominaną, że gesty i symbole liturgiczne nie są elementami jakiegoś teatru liturgicznego, ale komunikatorami treści zbawczych. Ta świadomość niestety z czasem ulega swoistej erozji.  Pojawia się tzw. parafiańszczyzna. Ta polega na zuchwałej samowoli, która często jest alarmującym znakiem słabnącej wiary i religijnej wrażliwości na świętość sprawowanych czynności. A czynności liturgiczne są święte i muszą być traktowane w sposób święty: sancta sanctae tractanda sunt.

O co konkretnie chodzi?

1. o bezmyślnie czyniony znak krzyża  -  czasem w tym geście trudno rozpoznać znak krzyża, a przecież jest to najkrótsze wyznanie wiary. Czyniony zaś poprawnie jest formą katechezy mistgogicznej dla uczestników czynności liturgicznej. Wprowadza bowiem w misterium paschy Chrystusa, które jest sakramentalnie uobecniane w celebracjach liturgicznych, zwłaszcza w celebracji Eucharystii.

2. przygotowanie darów: OWMR 141,142: kapłan bierze  patenę z chlebem i trzymając ją obiema rękami, wzniesioną nieco nad ołtarzem, .... bierze kielich obiema rękami, wznosi go nieco nad ołtarzem i mówi: Błogosławiony jesteś, Panie.

3. chodzi też o nieporadne gesty rąk, co widać zwłaszcza podczas koncelebry. Są zasadniczo dwa gesty rąk podczas mszy świętej: 1. dłonie złożone lub dłonie zamknięte ułożone na wysokości piersi. Gest 2, to ręce rozłożone ze zwartymi palcami – jest to gest oranta.  

4. ukazywanie konsekrowanych Postaci, - niektórzy księża Najświętszą Hostię i kielich z Krwią Pańską po konsekracji ukazują jedną ręką, unosząc je aż nad głowę; Najświętsze Postaci należy ukazywać wiernym unosząc je obiema rękami i na wysokość wzroku; jest to gest adoracyjny wobec Ciała i Krwi paschalnego Chrystusa.

5. wykonywanie doksologii  - To jest mszalne podniesienie. OWMR 151: Kapłan pod koniec Modlitwy eucharystycznej wypowiada doksologię: Przez Chrystusa. Wtedy bierze patenę z Hostią i kielich. Podnosi je na wysokość wzroku. Patenę należy zlitować z górnym skrajem czaszy kielicha.

6. jeszcze sposób ukazania Hostii przed Komunią św. – OWMR 84: „kapłan, trzymając Chleb eucharystyczny nad pateną albo nad kielichem, ukazuje go wiernym i zaprasza ich na Ucztę Chrystusa”: Oto Baranek Boży… Tej formuły nie wolno zmieniać.. Połamaną Hostię ukazuje na wysokości wzroku.

 

Drodzy Księża,

zapraszam Was do wspólnej refleksji nt. Kocham mój Kościół.

Kościół, tak sądzę, jest dla nas jednym z najpiękniejszych słów obok takich słów jak mama, tato, Ojczyzna, dom, rodzina. Kolejny rok zgłębiamy jego tajemnicę. Czynimy tak, aby go miłować w klimacie wiary religijnej i wiarą w Kościół dzielić się z naszymi wiernymi.

Kościół jest tajemnicą. W jej zrozumienie wprowadzał sam Chrystus. Ten proces rozpoczął w okolicach Cezarei Filipowej. Dlatego teraz spróbujmy przez moment oczyma wyobraźni przenieść się tam. Wsłuchajmy się w dialog Jezusa z Jego uczniami. Jezus pyta ich: za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego. Otrzymuje różne odpowiedzi. Po ich wysłuchaniu kieruje pytanie bezpośrednio do dwunastu: „A wy za kogo Mnie uważacie?” Szymon, reagujący błyskawicznie, odpowiedział z najgłębszym przekonaniem: «Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego». Jezus pochwalił swego ucznia za jego otwartość na Boże natchnienia: „Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie”. I dodał, ku zdziwieniu Szymona: „Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr czyli Skała, i na tej Skale zbuduję mój Kościół, a bramy piekielne go nie przemogą”. Jezus kontynuuje swoją wypowiedź pogłębiając przerażenie Piotra: „I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie” (Mt 16,13-20).

Te słowa dziś brzmią w naszych uszach ze szczególną mocą, gdy kolejny namiestnik Chrystusa, św. Jan Paweł II, jest niesprawiedliwie znieważany.

Jezus tajemnice królestwa niebieskiego wyjaśniał w przypowieściach. Ich najgłębszy sens zawarł w stwierdzeniu: „ Ja, gdy zostanę wywyższony nad ziemię, pociągnę wszystkich do siebie” (J 12,32). Kościół zrodził się na Golgocie. Tam Wcielony Syn Boży stał się „ofiarą przebłagalną za nasze grzechy, i nie tylko nasze, lecz również za grzechy całego świata” (1 J 2,2). Kościół Jezusa objawił się w dniu Pięćdziesiątnicy, gdy zmartwychwstały Kyrios od swojego Ojca posłał swym uczniom Ducha Świętego.

Ale Kościół Chrystusa od swego początku był prześladowany. Jego fanatycznym przeciwnikiem był Szaweł. Ten gorliwy faryzeusz, owładnięty wolą zabijania uczniów Pańskich, gdy zbliżał się do Damaszku, aby uwięzić i przyprowadzić do Jerozolimy mężczyzn i kobiety, zwolenników tej drogi, jeśliby jakichś znalazł (Dz 9,2), usłyszał tajemnicze i dziwne pytanie: „Szawle dlaczego ty Mnie prześladujesz? Kto jesteś, Panie? - zapytał. Odpowiedź brzmiała: „Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz” (Dz 9,1-20). To wydarzenie stało się początkiem misji nawróconego Szawła na rzecz budowania Chrystusowego Kościoła.

Kościół Chrystusa jest także moim Kościołem. Tę rzeczywistość potwierdza nowotestamentalna eklezjologia, odwołując się do obrazu ciała. Św. Paweł nazywa Kościół ciałem Chrystusa (Rz 12.5; 1 Kor 10.17, 12.27; Ef 4.12; Kol 1,24). Wcielony Syn Boży jest Głową tego ciała. My jesteśmy jego członkami. Tu właśnie odnajdujemy się jako Kościół. Jako ochrzczeni, zostaliśmy zanurzeni w paschalnym misterium Wcielonego Słowa i włączeni do wspólnoty Ludu Bożego nowego Przymierza. Ożywia nas wiara w Chrystusa jedynego Zbawiciela świata i życie treściami tej wiary. Wierzymy także w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół.

Jest wielkim nieporozumieniem, wprost niedorzecznością, gdy ochrzczony mówi: Wierzę w Chrystusa ale nie wierzę w Kościół. Nasz Zbawiciel, Głowa Kościoła, pozostaje z nami w życiodajnej wspólnocie. Stąd Jego zapewnienie: „Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25,40).

My winniśmy słuchać Głowy Kościoła. Chrystus, Wcielony Logos, mocą Ducha Świętego, w swoim ciele pragnie zgromadzić wszystkich odkupionych. Ich różnorodność nie niszczy jedności ciała. Ta eklezjalna jedność sprawia, że jeśli cierpi jeden członek Kościoła, to wespół z nim cierpią pozostałe członki mistycznego Ciała Chrystusa; a jeśli jeden członek doznaje czci, to wszystkie członki wespół z nim się radują (KKK 791). 

 Drodzy Księża, Kościół Chrystusa na przestrzeni swojej historii doznał wielu bolesnych ran. Były to herezje i schizmy. Natomiast mój Kościół, zwłaszcza najświętsze oblicze jego Głowy, dziś jest zuchwale opluwane przez Jego wyznawców, zwłaszcza przez Jego kapłanów. Niektórzy z nich bowiem bardziej umiłowali niewierność, niż trwanie w wierności zobowiązaniom podjętym wobec Chrystusa jedynego i wiecznego Kapłana.

Te dramaty księżowskie zaczynają się zawsze od niewierności w kapłańskich rzeczach małych. A są to: brak modlitwy, rutyna w celebracji i przyjmowaniu sakramentów, materializm praktyczny, toksyczne kontakty z kobietami czy mężczyznami, arogancja w kontaktach z parafianami, brak gorliwości czy wprost lenistwo. Te codzienne deficyty prowadzą do poważniejszych wykroczeń, które skutkują zgorszeniem. Ze względu na te zgorszenia ludzie nawet odchodzą od Chrystusowego Kościoła.

Drodzy Księża, bardzo poważnym naszym deficytem, który osłabia naszą miłość do mojego Kościoła, powodując jednocześnie osłabienie wiary naszych parafian, jest lekceważenie świętości liturgii. Ta zaś jest uprzywilejowanym miejscem proklamacji słowa Bożego, także miejscem i sposobem doświadczania zbawczej obecności Chrystusa. Nie może więc być poletkiem doświadczalnym dla wymyślonych udziwnień, czy zuchwałej samowoli. Brak dyscypliny wiary w celebracjach liturgicznych stanowi niejednokrotnie powód, że niektórzy ludzie przestają korzystać z sakramentów świętych, zaprzestają też uczestniczyć w celebracji Eucharystii – przestają chodzić do kościoła. Eucharystia jako wielka tajemnica wiary wymaga od nas księży szczególnej troski.

Przypomnienie tego wymogu ma związek z losem zapowiedzi eucharystycznej, którą wygłosił sam Chrystus. On w mowie, wygłoszonej po cudownym rozmnożeniu chleba, odsłonił tajemnicę możliwości pożywania Jego ciała i picia Jego krwi. Jego mowa eucharystycznej została odrzucona przez wielu słuchaczy. Najpierw „sprzeczali się między sobą Żydzi, mówiąc; »Jak on może nam dać swoje ciało do jedzenia?« (J 6, 52). Także niektórzy Jego uczniowie na to szemrali. Wreszcie: „od tego czasu wielu uczniów Jego odeszło i już z Nim nie chodziło" (J 6, 66). Zostało dwunastu. Dlaczego pozostali, przecież oni także byli przerażeni nauką Mistrza z Nazaretu. Podobnie jak inni nie rozumieli jej. Ona ich także szokowała. Sugerowała bowiem jakąś formę kanibalizmu. A jednak pozostali. Motywem ich pozostania była wiara: „Ty masz słowa życia wiecznego. A myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Świętym Boga” (J 6.68). O prawdziwości nauki Chrystusa przekonali się w Wieczerniku. Tam  Chrystus ustanowił sakrament swego ciała i krwi, zmieniając istotę chleba i wina. Pozostawił ich naturalne właściwości.

Drodzy Księża, Eucharystia nie przestała irytować, nawet gorszyć także dzisiaj. Niektórych gorszy ta tajemnica. Oni zastanawiają się, pytają, wreszcie buntują się, bo jak to jest możliwe, że podczas mszy chleb i wino, te proste naturalne elementy, stają się prawdziwym ciałem i krwią paschalnego Chrystusa? Nie godzą się na to. Nie wystarcza im nawet autorytet Pana Jezusa. Nie stać ich na zawierzenie Jemu. Odchodzą. Jezus nie protestuje. Szanuje ich wolny, choć przecież ryzykowny wybór. – Takie sytuacje nie są naszą winą.

Nasza wina jest wtedy, gdy ktoś gorszy się, bo sakramenty święte są przez nas udzielane bez religijnej dbałości a Najświętsza Eucharystia jest sprawowana pospiesznie - zawsze albo prawie zawsze 2 ME i to w tempie niemal sprintera, jest sprawowana z obrzędową bylejakością – niedomyte ręce, nieprzycięte paznokcie, spod alby wyglądają postrzępione nogawki, na nogach klapki lub adidasy, czasem czyni to po rutyniarsku, na pamięć, ale ciągle myli i przekręca słowa, może nawet czyni to z religijną oziębłością. To gorszy. A zgorszenie pogłębia fakt, że ludzie widzą, iż celebracja Eucharystii jest niespójna z życiem ich księdza. On ją tylko „odprawia”, ale nią nie żyje.

Drodzy Księża, trzeba wrócić do pierwotnej gorliwości. Trzeba wydostać się z kokona przyzwyczajeń i rutyny. Trzeba robić wszystko, by celebrować Wielką Tajemnicę Wiary zawsze z żywą wiarą i z wewnętrznym zaangażowaniem. Nie wolno nam dopuścić, żeby ktokolwiek przez nasze niedbalstwo liturgiczne odszedł od Jezusa Chrystusa i przestał wierzyć i miłować Jego i mój Kościół.

Czcigodni Księża, Kościół Jezusa Chrystusa, mój umiłowany Kościół, został w naszych czasach mocno oszpecony skandalami obyczajowymi i zgorszeniami. Tych zaś dopuścili się niektórzy kardynałowie, biskupi i prezbiterzy. Wiele z tych zgorszeń, zwłaszcza zbrodnicza pedofilia, obrzydliwy homoseksualizm, różne nadużycia seksualne księży, ich zakłamane życie, także pijaństwo, hazard, brak kultury i materializm praktyczny, stały się nie tylko pożywką dla różnych mass mediów, ale miały epilog w sądach świeckich aż do uwięzienia, czy w sądach kościelnych aż do przeniesienia duchownego do stanu świeckiego. Ci duchowni okazali się szkodnikami i gorszycielami. Jezus o takich ludziach mówi jasno: „Kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza” (Mt 18,6). Niestety, wrażliwość niektórych naszych współbraci w kapłaństwie zuchwale ignoruje tę jednoznaczną przestrogę Pana Jezusa i lekceważy odpowiedzialność za popełnione zło.

Drodzy Księża, nasze umiłowanie mojego Kościoła dokonuje się w duszpasterskiej codzienności. Absolutna większość księży autentycznie kocha Kościół. Przez wierność swemu powołaniu budują oni z ufnością królestwo Boże na ziemi. Ale są nieliczni księża, którzy nie przejawiają takiej troski. Bo przecież trudno mówić o umiłowaniu Kościoła, gdy duszpasterz okopcony papierosami idzie spowiadać dzieci i młodzież, gdy posługuje się przekleństwami i wulgarnym językiem, gdy nietrzeźwy siada do samochodu, gdy w takim stanie przyjmuje interesantów w kancelarii, a nawet pijany odważa się celebrować Eucharystię. Trudno też mówić o miłości Kościoła, gdy ksiądz lekceważy prawo kościelne np. odnośnie do binacji czy trynacji, czy gdy odchodzący proboszcz zostawia swemu następcy wyczyszczone konto parafialne a czasem nawet dług.

Ksiądz miłujący Kościół troszczy się o poprawne relacje z parafianami, nade wszystko z współpracownikami duchownymi i świeckimi. Jest duszpastersko dyspozycyjny. Dba o kulturę przez estetykę swego wyglądu, ubioru i mieszkania, także przez dbałość o szaty i księgi liturgiczne, czystość w kościele i porządek wokół niego. Ksiądz miłujący Kościół prezentuje zawsze i wszędzie prawdziwie kapłański styl życia, daleki od udawania, a materialnie zbliżony do średniego poziomu życia parafian. Miłować mój Kościół to miłować ludzi miłością Chrystusa, Dobrego Pasterza, zwłaszcza tych, którzy się źle mają: chorych, biednych, życiowo niezaradnych a często natrętnych czy moralnie zagubionych. Nie jest to łatwe, ale Jezus mówi: „Po tym poznają wszyscy, żeście uczniami moimi, jeśli miłość mieć będziecie jeden ku drugiemu” (J 13,36 – tł. ks. Wujek).

Jest jeszcze jeden, bardzo ważny i naprawdę dramatyczny aspekt problematyki kocham mój Kościół. Zwrócił na niego uwagę  papież Paweł VI w czerwcu 1972 roku. Stwierdził on z bólem, że do Kościoła katolickiego przez jakąś szczelinę wdarł się swąd szatana. W tej dramatycznej papieskiej konstatacji wybrzmiewa rzeczywistość, przed którą przestrzegał św. Paweł i św. Jan apostoł. Ten ostatni napisał wprost: „oto teraz właśnie pojawiło się wielu Antychrystów; Wyszli oni z nas, lecz nie byli z nas” (1 J 2,18-19,22). Oni są obecni i działają dzisiaj, bo „kto nie uznaje Ojca i Syna ten jest Antychrystem”, poucza umiłowany uczeń Jezusa.

Kim jest antychryst? Znawcy problemu tak go charakteryzują: Antychryst nie jest bluźniercą, ani prowokatorem antyreligijnym. Nie jest fanatykiem antychrześcijańskim. Antychryst to uśmiechnięty truciciel ludzkich umysłów. To humanista, który mieni się przyjacielem człowieka. Ale jest nim w sposób sobie właściwy, bo kwestionując jego podstawowe prawa, zwłaszcza prawo do życia. To fanatyczny obrońca zwierząt. Ma on dwa przerażające mankamenty. Pierwszy: Wszystko będzie robił w tym celu, żeby skupić uwagę na sobie i żeby skutecznie zasłonić sobą Chrystusa. I drugi: Kiedy ludzie pytają go o Chrystusa, wtedy wpada w szał i wrzeszczy:

Nie wierz­cie w to, że zmartwychwstał;

On się zepsuł i pozostał w grobie.

 Co On zrobił dobrego w świecie?

On wprowadził tylko podziały!

Ja uporządkuję świat (zob. Władimir Sołowjow, Krótką opowieść o antychryście, 1900, https://www.znak.com.pl/ksiazka/krotka-opowiesc-o-antychryscie-wlodzimierz-solowjow-118826, pobrano: 29.01.2023).

Arcybiskup Fulton Sheen, kandydat na ołtarze, w 1948 roku w książce „Komunizm i sumienie Zachodu", 2022, Instytut Globalizacji, uzupełnił ten dramatyczny obraz doprecyzowaniem, że ten podstępny humanista i samozwańczy, przewrotny, dobroczyńca ludzkości zrobi wszystko, żeby ludziom zapro­ponować alternatywnego Chrystusa. On proponuje nową religijność, religijność bez krzyża i bez odniesienia do nadprzyrodzoności.

Drodzy Księża, pewne działania w naszej przestrzeni publicznej, także w pewnych kręgach kościelnych, są naznaczone pieczęcią antychrysta, swądem szatana. Bo proszę zauważyć, że to, co wczoraj było uznawane za ewidentne dobro i cnotę, jak biologiczna różność płci, wartość życia ludzkiego od poczęcia do naturalnej śmierci, wierność małżeńska, małżeństwo monogamiczne, dzisiaj jest wyszydzane i zwalczane. Natomiast to, co niedawno ludzie zgodnie uważali za grzech, za porażkę, za ewidentne zło: aborcja, eutanazja, homoseksualizm, związki jednopłciowe, dzisiaj nie tylko jest wychwala­ne, ale nabiera praw obywatelskich w coraz szerszej przestrzeni społecznej i jest autoryzowane przez instytucje międzynarodowe.

Drodzy Księża, tym duchem są zainfekowane niektóre środowiska kościelne, np. niemiecka droga synodalna. Jej zwolennicy próbują już bez zasłony i bez udawania tworzyć alternatywne chrześcijaństwo. Z uporem maniaka lansują postulat święcenia kobiet i błogosławienia par tej samej płci. Odnośnie do tej drugiej sprawy, eKAI 11 marca 2023 r., poinformowała, że dzień wcześniej uczestnicy V Zgromadzenia Plenarnego niemieckiej drogi synodalnej, obradujący we Frankfurcie nad Menem, wbrew wyraźnemu stanowisku Dykasterii Nauki Wiary opowiedzieli się za wprowadzeniem w Kościele katolickim w Niemczech możliwości błogosławienia par homoseksualnych i ponownych związków po rozwodzie (https://www.ekai.pl/droga-synodalna-w-niemczech-za-blogoslawienstwem-par-homoseksualnych/(11.03.2023). Za uchwałą głosowało 176 osób, 14 wypowiedziało się przeciw i 12 wstrzymało się od głosu. Za było aż 38 biskupów, tylko 9 było przeciw, a 11 wstrzymało się od głosu. Bp Dieser, bp Akwizgranu tłumaczył: „pary osób tej samej płci mogą być błogosławione, ponieważ błogosławiony jest nie grzech, „ale dobro, które oboje dzielą ze sobą”.

Zwolennicy niemieckiej drogi synodalnej domagają się jeszcze, by świeccy mieli większy wpływ na wybór biskupów i na kształt nauki Kościoła. Chcą zreformować nauczanie Kościoła w zakresie etyki seksualnej, zwłaszcza dotyczącej małżeństwa,  przyznając małżonkom prawo do wyboru metody antykoncepcji. Celibat księży należy znieść. 

Bardzo trafnie te działania, tę drogę, ocenił abp Stanisław Gądecki (22.02.2022, https://www.vaticannews.va/pl/kosciol/news/2022-02/list-braterskiej-troski-ws-niemieckiej-drogi-synodalnej.html). Stwierdził on, że ta droga prowadzi na manowce. Dlaczego? Ponieważ ulega ona diabelskiej pokusie szukania prawdy poza Ewangelią, którą zresztą traktuje się instrumentalnie i wybiórczo. Ulega też pokusie bezkrytycznej wiary w nieomylność nauki. Nauczanie Jezusa jest dziś nieustannie konfrontowanie z aktualnym dorobkiem psychologii i nauk społecznych. To prowadzi do prób „aktualizowania ” Ewangelii. Zapomina się jednak, że stan wiedzy naukowej zmienia się często, a niektóre z naukowych pomyłek miały swoje dramatyczne konsekwencje, jak np. rasizm czy eugenika.

Synodalność niemiecka boleje nad tym, że katolicy ciągle żyją z kompleksem niższości. Dlatego domaga się, aby ludzie Kościoła nadążali za wszystkim, co świat proponuje i poddawali się wzorcom dominującej kultury, która właściwie jest antykulturą, bo zatraciła wartości. Tymczasem Ewangelia zawiera niezmienną Bożą prawdę.

Niemieccy zwolennicy drogi synodalnej ulegają pokusie myślenia korporacyjnego. Jest to spowodowane tym, że Kościół w Niemczech systematycznie traci wiernych. A liczba księży z roku na rok katastrofalnie się zmniejsza. Stąd postulat: obniżmy kryteria naboru do seminarium, dopuśćmy kobiety do święceń. Zapomina się, że tym, co przyciąga ludzi do Kościoła jest świadectwo wiary ludzi wierzących, a do kapłaństwa przyciąga nie miraż łatwego życia, ale przyjęcie powołania do życia całkowicie poświęconego Bogu dla budowania Jego królestwa.

Niemiecka synodalność ulega presji, aby odstąpić od nauczania Jezusa, bo ono, tak uważają, jest przestarzałe. Tymczasem prawdziwym i bolesnym problemem jest bardzo głęboki kryzys wiary religijnej, zwłaszcza u zwolenników drogi synodalnej. To jest najważniejszy problem eklezjalny.

Drodzy Księża, mimo tych dziwacznych tendencji i niepokojących usiłowań, nie lękajmy się. Chrystus jest Panem historii. Przylgnijmy mocno do Niego i trwajmy w Nim. On przecież utożsamił się z nami sakramentalnie w sakramencie święceń. Kochajmy naszego Zbawiciela oraz Jego i nasz Kościół. Wcielony Logos jest źródłem nadziei, wbrew nadziei, którą niszczą w ludziach wierzących ich duchowi przewodnicy. Chrystus zapewnia nas: „Na świecie doznacie ucisku, ale odwagi, Ja zwyciężyłem świat” (J 16,32). Dziękuję za uwagę i cierpliwość.

 

 

 

 

 

 

Jesienna konferencja rejonowa

19.10.2022 - Nowe Opole, 20.10. 2022 - Biała Podl.

ks. Kazimierz Matwiejuk, diecezjalny ojciec duchowny księży

Temat: Eklezjalny wymiar celibatu

 

Czcigodni Księża, chcę mówić o eklezjalnym wymiarze celibatu.

Ten wymiar celibatu jest bardzo wyraźnie zawarty w obrzędzie święceń diakońskich. W liturgicznym dialogu biskupa z nami jako kandydatami do diakonatu padło obrzędowe pytanie szafarza święceń: Czy na znak wewnętrznego oddania Chrystusowi Panu przyrzekasz zawsze zachowywać celibat ze względu na królestwo niebieskie, służąc Bogu i ludziom?  Każdy z nas indywidualnie odpowiedział: przyrzekam. Potem nastąpiło nałożenie rąk biskupa na nasze głowy i modlitwa święceń. W klimacie diakońskiego przyrzekam odbyły się nasze święcenia prezbiteratu.

Co było dalej? Dalej była i jest codzienność ze swymi wzlotami i upadkami. Absolutna większość księży poważnie i odpowiedzialnie realizuje swoje zobowiązanie w tym zakresie. Pewien procent ma z tym problem na skutek lekkomyślności, poufałości, często nieroztropności, a najczęściej głupoty. Są jednostki, które programowo depczą swoje zobowiązanie do życia w celibacie. Prowadzą zakłamane, podwójne życie.

Drodzy Księża, problem celibatu jest ostatnio często dyskutowany. Dyskusja jest prowokowana przypadkami skandali, jakich dopuścili się celibatariusze. Celibat jest wtedy ukazywany, nawet przez niektórych tzw. teologów katolickich, jako ciężar nie do udźwignięcia, jako nieludzki wymóg, uniemożliwiający pełny osobowy rozwój człowieka.

Słysząc takie opinie, człowiek normalnie myślący, niekoniecznie teolog dostrzega, że przywoływane zarzuty mają raczej charakter ideologiczny i demagogiczny a nie teologiczny i egzystencjalny. Bo przecież celibat praktykują nie tylko duchowni rzymskokatoliccy, ale także świeccy wierzący w Chrystusa, którzy świadomie i odpowiedzialnie decydują się na życie w czystości seksualnej. Celibat jest też praktykowany przez niekatolików, np. przez mnichów w różnych religiach.

Drodzy Księża, to prawda, że osobowy rozwój człowieka warunkują relacje międzyludzkie, ale przecież nie tylko małżeńskie. Dynamika osobowego rozwoju człowieka nie wymaga jako koniecznego warunku, kontaktów seksualnych z kobietą. Bo gdyby stosunek płciowy z kobietą był koniecznym warunkiem osobowego rozwoju człowieka, to wszyscy mężowie byliby dojrzałymi ludźmi, nie wspominając o klientach agencji towarzyskich. Ci reprezentowaliby najbardziej dojrzałą osobowość. To jest absurd. Niestety taka absurdalna logika funkcjonuje w obecnych czasach, czasach totalnego kryzysu rozumu. Ma też zwolenników wśród tzw. myślicieli katolickich, którzy krytykują celibat i oczywiście z wielkim upodobaniem krytykują obecną formację alumnów do życia w celibacie. Mówią o rzekomym cieplarnianym wychowaniu. – Pytam wcale nie złośliwie, to może stosować model wychowania jak w akademikach? Czyżby w takich warunkach były dopiero ubogacające relacje międzyludzkie?

A przecież alumni, podobnie jak ich rówieśnicy świeccy, mają normalne rozliczne kontakty z innymi ludźmi, także z kobietami. Tak jak tamci ukończyli koedukacyjne szkoły, przeżyli młodzieńcze miłostki, teraz spotykają się z kobietami, jak ich rówieśnicy, na ulicy, w sklepach, urzędach, w kościele, na praktykach katechetycznych, podczas świątecznych pobytów w domu, podczas wakacji, podczas pielgrzymek, rekolekcji itd. Krytycy formacji do celibatu, uważają, że to nie wystarczy. Pewnie przyjęliby z zadowoleniem, żeby alumni chodzili na zabawy, dyskoteki, na grille, przesiadywali w kawiarniach, i doświadczali pieszczot, co przecież także dla ludzi świeckich jest doświadczeniem, wpisanym w relacje narzeczeńskie a nie w zwyczajną znajomość.

Owi krytycy ignorują zupełnie wolę Chrystusa. A on o powołanych mówi wprost: „Gdybyście byli ze świata, świat by was kochał jako swoją własność. Ale ponieważ nie jesteście ze świata, bo Ja was wybrałem sobie ze świata, dlatego was świat nienawidzi” (J 15,19). Drodzy Księża, w tym duchu rozumiejmy wartość naszego celibatu i w tym duchu rozmawiajmy o formacji alumnów do życia w celibacie.

Podkreślmy mocno: do prawidłowego rozwoju osoby ludzkiej potrzebne są relacje interpersonalne, ale nie koniecznie seksualne. Te zaś nadużywane w małżeństwie pomniejszają godność małżonków.

Sens celibatu tłumaczy Kościół, który w sposób wiążący interpretuje Boże objawienie. Jezus na temat celibatu mówi jasno w kontekście małżeństwa: „Są niezdatni do małżeństwa, którzy z łona matki takimi się urodzili; i są niezdatni do małżeństwa, których ludzie takimi uczynili; a są i tacy bezżenni, którzy dla królestwa niebieskiego sami zostali bezżenni. Kto może pojąć, niech pojmuje!» (Mt 19,12).

Powołani do kapłaństwa są zdatni do małżeństwa. Celibat zaś jest propozycją Chrystusa - Kto może pojąć, niech pojmuje!» - ale nie tylko to. On przecież sam był celibatariuszem.

Kapłaństwo sakramentalne, żeby było jasne,  nie wymaga celibatu. Natomiast Kościół katolicki, tradycji łacińskiej, korzystając z propozycji Jezusa praktykuje bezżenność dla królestwa niebieskiego. Domaga się takiej formy naśladowania dziewiczego Chrystusa od osób przez Niego powołanych do służby Bożej. Czyni to w klimacie żądania Chrystusa: Kto może pojąć, niech pojmuje. Biada jeśli ktoś nie pojmuje a deklaruje przy święceniach taką formę życia. Tak wchodzi na życiową równię pochyłą. Podepcze swoje kapłaństwo przy najbliższej okazji.

Drodzy Księża, może się zdarzyć, że ksiądz zwierza się, iż mimo złożonego przyrzeczenia o zachowaniu zawsze celibatu, zakochał się w kobiecie i co z tym ma zrobić.

Odpowiedź jest jedna - To bardzo dobrze że się zakochał. Co?! Pomyślmy spokojnie, przecież cała działalność duszpasterska jest realizacją miłości pasterskiej na wzór miłości Jezusa Chrystusa, Dobrego Pasterza. Ze strony miłującego nic nikomu nie grozi. Więcej, od miłującego można otrzymać tylko dobro, bo miłość cierpliwa jest, łaskawa jest; miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma (1 Kor, 13, 4-7).

Problem jest wtedy, gdy ksiądz się zauroczy, podda się ślepemu uczuciu, zwłaszcza jeśli ulegnie nieopanowanej pożądliwości seksualnej. Wtedy staje się groźny, nawet straszny. Nie liczy się ani ze swymi zobowiązaniami wobec Boga, ani z przyzwoitością, również wobec upatrzonej kobiety i jej najbliższych, których zapewne wprawia w osłupienie. Nie liczy się z opinią ludzi, dla których był duszpasterzem. Tu grają niskie, ślepe uczucia, chęć użycia, zaspokojenia popędu, potraktowania kobiety jak rzeczy, którą można użyć dla swego egoistycznego celu.

A względy religijne? Te w takiej sytuacji niewiele, albo zgoła nic nie znaczą! - Wreszcie spełniony! A życzliwa rada bliźnich? Niepotrzebna i odrzucana najczęściej z furią i agresją. A rodzice? Nie ważne, chociaż odtąd będą swoje życie przeżywali w smutku, nierzadko we łzach.

Ale on jest wreszcie szczęśliwy, bo zaspokoił swoje egoistyczne pragnienia. Jeśli porzucił kapłaństwo będzie o swoim szczęściu przekonywał innych. A jest szczęśliwy po swojemu, nawet gdy zdemoralizował dziewczynę, dokonał zgorszenia, rozbił małżeństwo lub uwiódł cudzą żonę.

Zakochany ksiądz nie poddaje się emocjonalnemu zniewoleniu. On kontroluje uczucia. Pragnie być blisko Boga. Kocha ludzi ze względu na Niego. Kocha ludzi miłością Dobrego Pasterza. Zauroczony zaś jest egoistą i pozostanie samotnikiem, bo dla niego najważniejsze jest Ja, Ego.

Drodzy Księżą, pragnę podkreślić z mocą, że celibat nie jest łatwy. Zresztą nie tylko celibat jest trudny. Pomyślmy jak trudna jest wierność małżeńska, jak trudna jest nasza uczciwość, niekłamana hojność, nasza trzeźwość, skromność, słowność, kultura słowa, nasza pracowitość, bezinteresowność, spontaniczna dobroć czy autentyczna życzliwość. W każdej z tych dziedzin doświadczamy podobnych trudności jak w dziedzinie celibatu.

Zabezpieczeniem przed popadnięciem w erotomanię, pijaństwo, narkomanię, nikotynizm, hazard, kłamstwo, chciwość, wulgarność czy chamstwo jest praca nad sobą, więc: unikanie okazji, dystansowanie się od osób toksycznie wpływowych, zarówno kobiet jak i mężczyzn, wewnętrzna dyscyplina, nade wszystko modlitwa i troska o życie w stanie łaski uświęcającej. – To miał na uwadze św. Jan Paweł II, gdy na Jasnej Górze w 1983 roku, podczas apelu jasnogórskiego a potem do młodzieży na Westerplatte mówił: „Musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od Was nie wymagali”. Genialna, aktualna i ciągle inspirująca propozycja także dla nas księży.

Drodzy Księża, celibat jest radością, gdy ksiądz swoją posługę nie traktuje tylko zadaniowo – zrobiłem swoje! Ale kiedy jest otwarty na ludzi, gdy buduje czy animuje życie wspólnot modlitewnych czy apostolskich: ministranci, schola, KSM i inne, organizuje grille, wycieczki, może parafialny klub pingpongowy czy bilardowy, rozgrywki sportowe, wtedy tworzy przestrzeń do mądrego przeżywania emocji i właściwych relacji międzyludzkich. Te bowiem są motywowane miłością pasterską a nie egoistyczną. Właściwe duszpasterskie relacje księdza w pełni zaspokajają naturalną potrzebę bliskości innej osoby na zasadzie wyłączności, jako żony.

Celibat staje się ciężarem, gdy przestaje być darem. Symptomami takiego stanu u księdza jest m.in. rutyna i bezduszność w celebracjach liturgicznych, lenistwo, wygodnictwo, przywiązanie do luksusu, interesowność posunięta aż do chciwości, zagubienie modlitwy, światowy styl życia, szukanie w kapłaństwie nade wszystko siebie, przedmiotowe, zatem krzywdzące, traktowanie kobiet. Wtedy ksiądz przestaje być duszpasterzem, a staje się kawalerem, zabiegającym u wybranki o względy i akceptację – stąd drogie prezenty, wspólne wojaże, życie niejednokrotnie „pod jej pantoflem”.

Naszym pragnieniem jest, aby celibat zawsze był przeżywany jako dar Chrystusa. On bowiem powołując do sakramentalnego kapłaństwa uznał nas za godnych tego daru.

Przeżywanie celibatu dokonuje się w określonych realiach kościelnych, najczęściej w życiu parafialnym. Bardzo ważne są relacje i współpraca proboszcza z wikariuszem czy wikariuszami. Teoretycznie - wydaje się, że jest to sprawa oczywista, bo przecież podobna formacja seminaryjna, podobna motywacja dla duszpasterskiej posługi – budowanie Królestwa Bożego, podobna troska o zbawienie parafian. A jednak codzienność krzyczy coś innego. Jest brak zaufania między księżmi, naganna rywalizacja, brak otwartości, nieżyczliwość przeradzającej się w karykaturalną formę kontaktów przez kartki przekazywane sobie nawzajem przez kościelnego. Ujawnia się niejednokrotnie niedojrzałość intelektualna i emocjonalna księdza, zarówno proboszcza, jak i wikariusza. To często wyraża się w braku wzajemnego szacunku oraz dobrej woli i zdolności do braterskiej komunikacji. Ta zaś wymaga akceptacji drugiego człowieka takim, jakim jest, ale pracuje nad swym duchowym wzrastaniem.

Ten opis jest pewną konstrukcją mentalną. Niemniej pewne elementy tego opisu pojawiają się i wybrzmiewają w naszych parafiach w postaci wzajemnej nieżyczliwości księży, czasem zgorszenia a nawet publicznych pomówień i oskarżeń.

Potrzebna jest praca nad sobą w świetle przywołanej propozycji św. Jana Pawła II. Brak wymagania od siebie wierności powołaniu, brak ewangelicznej miłości, wreszcie brak ludzkiej i duchowej kultury, wyzwala u księdza agresję, pretensjonalność i roszczeniowość.

Przerost ambicji, egoizm, zarozumiałość, nierzadko chamstwo, tworzą atmosferę niemal diaboliczną, mimo, że każdego dnia księża stają przy tym samym ołtarzu i modlą się natchnionymi tekstami liturgii godzin. Jest to niepojęte, ale prawdziwe, że te święte czynności tak rzadko zmieniają skostniałą księżowską mentalności. Dlaczego? - bo są traktowane jako „stały punkt dnia”. A powinny prowokować i prowadzić do krytycznej oceny swego zachowania i autentycznego nawrócenia.

Drodzy Księża,

plebania jest bardzo ważnym czynnikiem wspólnototwórczym. Jest naturalnym miejscem do budowania braterskich relacji między księżmi. Częste spotykanie się, wspólne spędzanie czasu, poranna kawa, naradzanie się w sprawach duszpasterskich, wspólne posiłki, a także, bardzo chwalebna praktyka wspólnej godziny brewiarzowej, to swoiste klocki, z których tworzy się oczekiwany przez wszystkich błogosławiony obraz wspólnoty kapłańskiej.

Drodzy Księża, budowanie tej wspólnoty jest obowiązkiem wszystkich miejscowych duszpasterzy. Oczywiście proboszcz powinien otaczać wikariusza ojcowską życzliwością. Ma widzieć w nim nie tylko swojego współpracownika, lecz nade wszystko współbrata w kapłaństwie. Wikariusz zaś jako współpracownik proboszcza winien pamiętać o obowiązku posłuszeństwa i lojalności wobec swojego przełożonego. – To są znaki ewangelijnej miłości bliźniego.

Jest truizmem, oczywistością, że proboszcz i wikariusz przez praktykowanie jedności kapłańskiej i przez harmonijne działania duszpasterskie w istotny sposób przyczyniają się do kształtowania jedności rodziny parafialnej. Dlatego jest ważne, aby między proboszczem i wikariuszem była współpraca, przejawiająca się w chętnym dzieleniu współodpowiedzialności za parafię. Taki klimat tworzy racjonalny porządek dnia a jeszcze bardziej atmosfera wielkoduszności i wspaniałomyślności wszystkich duszpasterzy. Wtedy nie ma miejsca na zaskakujące propozycje, a zwłaszcza decyzje, które powodują irytację.

Drodzy Księża, w klimacie miłości braterskiej księży problem celibatu jest przeżywany naprawdę jako dar. Tam nigdy nie będzie miejsca na homoseksualizm, zbrodniczą pedofilię, czy jakiekolwiek zgorszenia maluczkich. Życzliwość wzajemna i wspieranie się modlitwą eliminuje ucieczki z plebanii, czy ucieczki w uzależniające używki. Skutecznie dystansuje od treści pornograficznych oraz zdecydowanie oddala diaboliczną pokusę tworzenia podwójnego, zakłamanego stylu życia. Dlatego wszyscy księża, zarówno pracujący w duszpasterstwie, jak też w innych aktywnościach diecezjalnych, winni się troszczyć o budowanie wzajemnych braterskich relacji przez życzliwość, prawdomówność, kulturę, umiejętność słuchania, także przez odwagę braterskiego upomnienia. Pamiętajmy nade wszystko na słowa naszego Mistrza: Błogosławieni czystego serca! Dziękuję za uwagę i cierpliwość.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Wiosenna konferencja rejonowa

Siedlce - 16, Biała Podl. -17 marca 2022 r.

Ks. Kazimierz Matwiejuk, diecezjalny ojciec duchowny księży

Temat: Wiarygodność kapłana

 

Czym jest wiarygodność? Oto definicja słownikowa: jest to cecha kogoś, komu można zaufać. Dlaczego biskupowi i prezbiterowi można zaufać? Z czego wynika jego wiarygodność? Odpowiedź jest stosunkowo prosta. Nasza wiarygodność wynika ze szczególnej wspólnoty z Chrystusem, który o sobie powiedział: „Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu” (J 18,37) oraz bardziej mocne; „Kto was słucha, Mnie słucha” Łk 10,16). Jak to jest w praktyce? Nasze uczestnictwo w wiarygodności Chrystusa polega na wierności zobowiązaniom, które złożyliśmy Bogu podczas święceń prezbiteratu. Te zaś zostały podjęte po wieloletnich przemyśleniach, przenikniętych modlitwą, także pogłębioną refleksją intelektualną. One także obecnie kształtują naszą codzienność kapłańską. Przypomnijmy je, i przypomnijmy, że nasze chcę na te zobowiązania, to myśmy właściwie wykrzyczeli, odpowiadając na pytania biskupa. A on podczas święceń pytał każdego z nas:

1. Czy chcesz wiernie pełnić urząd posługiwania kapłańskiego w stopniu prezbitera, jako gorliwy współpracownik biskupów w kierowaniu ludem Bożym pod przewodnictwem Ducha Świętego?

2. Czy chcesz pilnie i mądrze pełnić posługę słowa, głosząc Ewangelię i wykładając prawdy katolickiej wiary?

3. Czy na chwałę Boga i dla uświęcenia chrześcijańskiego ludu chcesz pobożnie i z wiarą sprawować misteria Chrystusa, a zwłaszcza Eucharystyczną Ofiarę i sakrament pokuty, zgodnie z tradycją Kościoła?

4. Czy chcesz razem z nami wypraszać Boże miłosierdzie dla powierzonego ci ludu, modląc się nieustannie według nakazu Chrystusa?

5. Czy chcesz coraz ściślej jednoczyć się z Chrystusem, Najwyższym Kapłanem, który z samego siebie złożył Ojcu za nas nieskalaną Ofiarę, i razem z Nim poświęcać się Bogu za zbawienie ludzi? Na to pytanie odpowiedzieliśmy: Chcę, z Bożą pomocą.

Te zobowiązania, dopełniły przyrzeczenia związane z diakonatem, mianowicie zobowiązanie do życia w celibacie ze względu na królestwo niebieskie i do celebracji liturgii godzin w intencji Kościoła i całego świata. Wierność tym zobowiązaniom jest gwarancją wiarygodności kapłańskiej. Wtedy wypełniają się słowa Chrystusa: „Kto was słucha, Mnie słucha”.

Oczywiście, wiarygodność może wzrastać. Wzrasta i jest bardziej czytelna, gdy ksiądz pogłębia osobistą i osobową więź z Chrystusem. A to znaczy, że nie tylko wierzy w prawdy objawione przez Boga ale nade wszystko wierzy w Boga, 2 który przez te prawdy się objawiał w historii zbawienia. Wierzy też mocno Bogu, który ostatecznie i w pełni objawił się w Jezusie z Nazaretu. To wcielony Syn Boży zapewnił wszystkich otwartych na Boga: Kto Mnie widzi, widzi także i Ojca. … Czy nie wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie? (J 14,9). Jakie konsekwencje rodzi wiara w Boga? Na pewno nie jest to sielanka. O tych konsekwencjach świadczy św. Paweł Apostoł w Liście go Galatów (2,19-20). Wyznał: „aby żyć dla Boga: razem z Chrystusem zostałem przybity do krzyża. Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie”.

1. Drodzy Księża, do tego ideału, aby Chrystus żył we mnie, inaczej, bym był wiarygodnym Jego świadkiem, prowadzi nasza codzienna wierność powołaniu.

a). Ona zaś wyraża się w pracy nad sobą, w postawie synowskiego posłuszeństwa natchnieniom Ducha Świętego – inaczej mówiąc polega na współpracy z łaską Bożą. Duchowa dojrzałość kapłańska potrzebuje celebracji misteriów zbawienia w dyscyplinie wiary, potrzebuje modlitwy w klimacie - nie moja ale Twoja, Boże, wola niech się stanie, potrzebuje adoracji Najświętszego Sakramentu, lektury Pisma Świętego, codziennego rachunku sumienia, regularnego i pogłębionego korzystania ze spowiedzi, także z proponowanych form formacji kapłańskiej, w tym dni skupienia i corocznych rekolekcji, mądrego korzystania z używek – alkoholu, papierosów, a nade wszystko unikania toksycznych znajomości.

b). Wiarygodność księdza domaga się i jednocześnie wyraża w jego prostym i uporządkowanym stylu życia, unikaniu znajomości, które rozbudzają emocje i zmysły, wyraża się w kulturze słowa, gościnności, w mądrym korzystaniu z tzw. „wolnego” dnia – z urlopu, wyraża się w uczciwym zdobywaniu pieniędzy i mądrym korzystaniu z dóbr materialnych.

c). Wiarygodność księdza domaga się, aby rozumiał Kościół, który stanowią odkupieni grzesznicy. Dlatego nie opowiada on publicznie o słabościach ludzi Kościoła bo sam nie jest od nich wolny. W nauczaniu nikogo nie potępia, ale zachęca do modlitewnej pamięci o ludziach, którzy źle postępują. Głosi biblijną wizję Boga, a nie takiego „Boga”, jaki podoba się ludziom postępującym wbrew Dekalogowi i nauce Kościoła. Głosi Ewangelię nie pomijając trudnych wymagań Chrystusa. Nigdy nie będzie się kierować tzw. „poprawnością” polityczną bo ta traktuje nauczanie Chrystusa selektywnie. Wiarygodny ksiądz traktuje głoszenie Dobrej Nowiny jako przedłużenie nauczycielskiej misji Chrystusa.

2. Ale wiarygodność księdza może także słabnąć. Dlatego uzasadnione jest pytanie jaki jest los naszych żarliwych zapewnień, uczynionych podczas naszych święceń? To przecież one warunkują naszą wiarygodność. Los jest różny. W przytłaczającej liczbie księży jest to los bardzo pozytywny. Ta pierwotna żarliwość jest obecna w ich codziennym trudzie posługiwania kapłańskiego, niezależnie od warunków i niejednokrotnie trudnych sytuacji. Czasem pamięć o tych zobowiązaniach słabnie przez rutynę i traktowanie posługi kapłańskiej jako tylko obowiązku, który jest spełniany poprawnie bo za to otrzymuje się wynagrodzenie. W takiej posłudze jest brak zaangażowania i radości.

Są też jednostki wśród księży, którzy postanowili świadomie wejść na drogę niewierności i zła. Oni pozostają w kapłaństwie, mimo że prowadzą podwójne, niemoralne życie. Niektórzy odeszli z kapłaństwa.

3. Co konkretnie jest przyczyną erozji wiarygodności księdza? Przecież ksiądz przez święcenia prezbiteratu został sakramentalnie utożsamiony z Chrystusem. Przyczyn jest wiele. Zwykle kryzys kapłana, więc biskupa czy prezbitera, także jego wiarygodności, zaczyna się wtedy, gdy zaniedbuje on więź z Bogiem i gdy przestaje kochać ludzi na wzór Dobrego Pasterza. Dzieje się tak nie dlatego, że powołanie kapłańskie Bogu się nie udało czy że nie wystarczy ono do szczęścia – bo wystarczy, lecz dlatego, że ksiądz przestaje być wierny podjętym zobowiązaniom. Ulega apatii, słabościom i pokusom. Zaczyna popełniać grzechy ciężkie. Coraz bardziej krzywdzi samego siebie, a także ludzi, wśród których przebywa. Kryzys wiarygodności księdza,

Drodzy Confratres, to kryzys egzystencjalny. On obejmuje wszystkie wymiary jego życia. Kapłaństwo bowiem to nie zawód, lecz powołanie, czyli całościowy sposób bycia i funkcjonowania księdza. Księdzem się jest, a nie księdzem się bywa na ambonie, przy ołtarzu, w sali katechezy szkolnej czy kancelarii. Kryzys wiarygodności zaczyna się zwykle od kryzysu w sferze człowieczeństwa, czyli od kryzysu w sferze ciała, psychiki i relacji międzyludzkich. Ksiądz, który nie troszczy się o wypływanie na głębię swego człowieczeństwa, doświadcza egzystencjalnej pustki, którą próbuje zagłuszyć substytutem radości: jakimś środkiem psychotropowym, alkoholem, narkotykiem, seksem, pieniędzmi, władzą.

4. Czy można odbudować wiarygodność kapłańską? Ks. Marek Dziewiecki z Radomia, a korzystam z jego psychologicznych i duszpasterskich badań i doświadczeń, mówi, że taka odbudowa, choć trudna, jest możliwa (Kapłani w kryzysie – mistrzowie kamuflażu). Musi być jednak spełniony podstawowy warunek, mianowicie zagubiony ksiądz musi uczciwie uznać prawdę o sobie, szczerze żałować za popełnione zło i podejmować próby naprawienia skutków złych decyzji. Nie może uciekać od odpowiedzialności.

Chrystus cierpliwie czeka na jego nawrócenie. Wyrazem troski Chrystusa o swego kapłana jest już jego myśl o nawróceniu. To Jezus Chrystus, mocą Parakleta, wzbudza w grzeszniku pragnienie powrotu do ojca. „Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie; … Wybrał się więc i poszedł do swojego ojca. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i 4 wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. Powrót jest możliwy!

Nie jest tajemnicą, że księża uzależnieni od alkoholu, zapewnia ks. Dziewiecki, którzy przyznali się przed biskupem do nałogu, podjęli skuteczną terapię. Korzystając zaś z pomocy wspólnot AA trwają w abstynencji i pomagają w wyjściu z uzależnień innym ludziom, także swoim, często lekkomyślnym, aż infantylnym, współbraciom w kapłaństwie. Są księża, pisze ks. Marek, którzy przez lekkomyślność, a czasem w sytuacji chwilowo przeżywanego kryzysu swego kapłaństwa uwikłali się w romans a nawet w cudzołóstwo. Niektórzy z nich zdecydowanie zakończyli podwójne życie. Są przypadki, wprawdzie nieliczne, radykalnego nawrócenia i powrotu do ofiarnego pełnienia posługi duszpasterskiej.

Jest też faktem, że są i tacy księża, którzy uznali prawdę o sobie, ale nie mają odwagi, by radykalnie zmienić siebie i swoje postępowanie. Niektórzy z nich poproszą o przeniesienie do stanu świeckiego.

5. Życie i dramaty księżowskie świadczą, że niekiedy wiarygodności kapłańskiej nie da się odbudować? Są bowiem kapłani, konstatuje ks. Dziewiecki, świadomie niereformowalni. Oni trwają w kryzysie wiary i moralności, a co za tym idzie także kapłańskiej wiarygodności. Nie mają zamiaru się zmieniać. Przeciwnie, stają się diabelsko przewrotni. Kłamią w żywe oczy. W świadomy i wyrachowany sposób prowadzą podwójne życie. Zabijają w sobie wszelką wrażliwość moralną i głos sumienia. Idą w zaparte. Negują nawet najbardziej oczywiste fakty. Również wtedy, gdy zostały udowodnione ich ciężkie winy, nadal twierdzą, że są niewinni, niesłusznie oskarżeni, krzywdzeni, okradani z dobrego imienia. Wbrew oczywistym faktom wyrabiają sobie wypaczony, „pozytywny” obraz siebie. Czynią to w ten sposób, że utożsamiają siebie z pełnioną przez siebie funkcją. Wmawiają sobie, że skoro są duchownymi, skoro mają święcenia i występują w imieniu Chrystusa, to już przez to są w porządku i nikt nie powinien ich za cokolwiek krytykować. Tak stają się wyrafinowanymi mistrzami kamuflażu. Potrafią przez lata sprawować poprawnie liturgię, nawet dostojnie, i robić świetne wrażenie w kontaktach z ludźmi. Potrafią w sposób sugestywny i przekonujący nauczać publicznie zasad, które we własnym życiu łamią nagminnie i bez najmniejszego poczucia winy. Poczucie winy zaś zamieniają w poczucie krzywdy. Genialnie udają, że są ofiarami, a nie krzywdzicielami. W przewrotny sposób szukają zwolenników, którzy będą ich bezkrytycznie wspierać i chronić.

Do takich sytuacji zapewne odnoszą się słowa Jezusa: Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo zamykacie królestwo niebieskie przed ludźmi. Wy sami nie wchodzicie i nie pozwalacie wejść tym, którzy do niego idą (Mt 23, 13).

6. Kapłańska autodestrukcja charakteryzuje się tym, że księża dla pieniędzy, seksu, alkoholu, narkotyku czy hazardu poświęcą dosłownie wszystko: 5 więź z Bogiem, kapłaństwo, sumienie, zdrowie, a nawet życie. Oszukują samych siebie i wmawiają sobie, że żyją „normalnie”. W sposób wyrachowany i przewrotny manipulują innymi ludźmi po to, żeby tworzyć sobie komfort trwania w złu.

W tym celu kłamią, stosują przemoc słowną, psychiczną, duchową, a nierzadko także fizyczną. Wykorzystują nawet swoją pozycję przewodników duchowych i na całe lata wikłają swoje ofiary, wciągając je w nieczystość czy inne uzależnienia (Myślę o skandalicznych, wprost demonicznych, praktykach dominikańskiego duszpasterza akademickiego we Wrocławiu, o czym nie tak dawno było bardzo głośno). Życie potwierdza, że w takich sytuacjach, nie można im pomóc.

Każda próba pomocy jest odrzucana z agresją. Jedyne, co takiego księdza może zmobilizować do nawrócenia jest jego własne cierpienie. Syn marnotrawny, cierpiący głód, musiał dotknąć świńskiego koryta, żeby zrozumieć prawdę o sobie i podjąć decyzję: wrócę do ojca. Zakończenie Drodzy Księża, nasza refleksja jest wołaniem o kapłańską wiarygodność. Ma zachęcić, abyśmy byli wiarygodnymi świadkami Chrystusa, który nas obdarzył łaską sakramentalnego kapłaństwa.

Nasza wiarygodność wymaga świętości. Święty ksiądz to ten, który jest związany z Bogiem na śmierć i życie, na dobre i na złe. Można go zabić – jak ks. J. Popiełuszkę - można do niego strzelać – jak do Jana Pawła II - ale nie można go odłączyć od miłości Chrystusa (por. Rz 8, 35). Święty ksiądz to ktoś, kim cieszą się ludzie dobrej woli a niepokoją osoby żyjące w zawinionych sytuacjach nieprawidłowości moralnych, i kogo chcieliby uciszyć, nawet zabić, ludzie przewrotni. Święty ksiądz z miłością demaskuje ludzki cynizm i przeszkadza w demoralizowaniu bliźnich. Ale nade wszystko kocha ludzi jak Chrystus, Dobry Pasterz.

Drodzy Księża, módlmy się za siebie nawzajem. W ramach naszych możliwości pomagajmy tym, którzy o taką pomoc poproszą. Niech nasza wierność powołaniu będzie czytelną cechą naszej kapłańskiej wiarygodności.

Kardynał Robert Sarah, Bóg albo nic

 


abp Fulton Sheen - Odnowa i pojednanie, rekolekcje dla kapłanów